piątek, 18 lipca 2014

Gaduła

Na przerwie siedziałam w cieniu na ławce i odrabiałam pracę domową z trzeciej lekcji.. Wiem, że jest piątek, ale wolę mieć wszystko odrobione i mieć spokój. Wtedy przyszła Vilin. 
- Hejka, jak u ciebie? Pewnie dobrze. To dobrze, a co to za książki? Aaa, to są książki do lekcji. Dużo nawijam. Dobra kończę. Już. Okey, już skończyłam. Teraz ty gadasz. :) - mówiła Vilin.
- Cześć. U mnie jest dobrze. Mam pytanie. Czy możesz dać mi <w spokoju> odrobić lekcje? - powiedziałam poirytowana. 
- Tak. A co ci jest? Może głowa cię boli ? - zaśmiała się.
- Mam już dosyć. Znajdź inną ofiarę twego gadania - oznajmiłam i poszłam do szkoły. 
Był dzwonek na lekcję. To jest już czwarta lekcja. Eliksiry nie są moją mocną stroną. 
Po lekcji była kolejna lekcja aż nastał koniec (powtórzę ostatni raz) lekcji. 
Poszłam przed szkołę. 
- Znowu Vilin - powiedziałam.


                                                                                                       <Vilin? Dokończysz?>

Cony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz