niedziela, 27 lipca 2014

Noc w Nawiedzonym Lesie

Właśnie skończyłem przygotowywać parę drobiazgów na następny tydzień. Zmierzchało. Powinienem się pospieszyć. Na szczęście Gilan (mój różowy jednorożec) czekał na mnie na granicy lasu. Dałem mu kilka kostek cukru i pojechaliśmy do Akademika. Znaleźliśmy się na granicy lasu w chwili, gdy ostatnie promienie słońca zniknęły za drzewami. Laura i Cony stały pod ścianą Akademiku... Nic nie wskazywało na to by mnie zauważyły. Zeskoczyłem z jednorożca i zakradłem się do nich.
-Na co czekacie? - powitałem je ostro.
-Dzień dobry. Czekałyśmy na pana. Nie zauważyłyśmy pana...
-Idziemy. Mamy sporo do załatwienia!
Dziewczęta poszły za mną. Przez parę minut szliśmy w milczeniu, nic się nie działo. Wtedy Laura się rozgadała.
-A dokąd idziemy, proszę pana? I co będziemy robić? To będzie niebezpieczne? Albo trudne? Dlaczego musimy iść w nocy? A poza tym mówił, pan o burzy, a niebo na razie jest bezchmurne. Raczej nie będzie padać, prawda?
Nie spojrzałem na nią dopóki nie umilkła... Kto zadaje 10 pytań naraz, nie czekając na żadną odpowiedź?
-Mam odpowiadać od początku, czy od końca... Nie ważne. Nie odpowiadaj. To w sumie niedaleko. Idziemy do Cynamona Okari Zhena. Wy będziecie robić dokładnie to, co wam powiem. Niebezpieczne... nie, jeśli nie zrobicie nic głupiego. Trudne? O ile słuchanie poleceń jest trudne, to i owszem. Idziemy w nocy, ponieważ Zhen śpi w dzień. A burza... - w tym momencie piorun uderzył w drzewo przed nami - Poznajcie piękną Elektrę. Jeśli ją grzecznie poprosicie, to może rzeczywiście oszczędzi nam deszczu. Mnie jej taniec nie przeszkadza.
Po chwili zeszliśmy ze ścieżki. Cony próbowała protestować, mówiąc, że z pewnością coś nas tam zje, ale ją zignorowałem.
Po godzinie dotarliśmy na miejsce. Padał deszcz. Elektra roztańczyła się na dobre. Cynamon Okari Zhen mieszka w jaskini. Weszliśmy do środka. Demon siedział skuty łańcuchami pod ścianą ukryty w mroku. Spoglądał na mnie z wyczekiwaniem. Dziewczyny jeszcze go nie zauważyły...
Cynamon Okari Zhen. Jeden z potężniejszych demonów. Uwięziony dwadzieścia minut niezbyt szybkiego spacerku od Akademii Łez. Niektórzy twierdzą, że jestem szalony.
Cony zauważyła Cynamona.
-Demon... - no cóż. Obecność Okariego Zhena najodważniejszych przyprawiała o dreszcz strachu.
Piorun uderzył w jaskinię. Cynamon rozerwał łańcuch. Lawina błotna zablokowała przejście.
Czas znikać. Rozwiałem się w mrok.

<Wiem, że to wredne. Cony, Lauro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz