Właśnie skończyłem przygotowywać parę drobiazgów na następny tydzień. Zmierzchało. Powinienem się pospieszyć. Na szczęście Gilan (mój różowy jednorożec) czekał na mnie na granicy lasu. Dałem mu kilka kostek cukru i pojechaliśmy do Akademika. Znaleźliśmy się na granicy lasu w chwili, gdy ostatnie promienie słońca zniknęły za drzewami. Laura i Cony stały pod ścianą Akademiku... Nic nie wskazywało na to by mnie zauważyły. Zeskoczyłem z jednorożca i zakradłem się do nich.
-Na co czekacie? - powitałem je ostro.
-Dzień dobry. Czekałyśmy na pana. Nie zauważyłyśmy pana...
-Idziemy. Mamy sporo do załatwienia!
Dziewczęta poszły za mną. Przez parę minut szliśmy w milczeniu, nic się nie działo. Wtedy Laura się rozgadała.
-A dokąd idziemy, proszę pana? I co będziemy robić? To będzie niebezpieczne? Albo trudne? Dlaczego musimy iść w nocy? A poza tym mówił, pan o burzy, a niebo na razie jest bezchmurne. Raczej nie będzie padać, prawda?
Nie spojrzałem na nią dopóki nie umilkła... Kto zadaje 10 pytań naraz, nie czekając na żadną odpowiedź?
-Mam odpowiadać od początku, czy od końca... Nie ważne. Nie odpowiadaj. To w sumie niedaleko. Idziemy do Cynamona Okari Zhena. Wy będziecie robić dokładnie to, co wam powiem. Niebezpieczne... nie, jeśli nie zrobicie nic głupiego. Trudne? O ile słuchanie poleceń jest trudne, to i owszem. Idziemy w nocy, ponieważ Zhen śpi w dzień. A burza... - w tym momencie piorun uderzył w drzewo przed nami - Poznajcie piękną Elektrę. Jeśli ją grzecznie poprosicie, to może rzeczywiście oszczędzi nam deszczu. Mnie jej taniec nie przeszkadza.
Po chwili zeszliśmy ze ścieżki. Cony próbowała protestować, mówiąc, że z pewnością coś nas tam zje, ale ją zignorowałem.
Po godzinie dotarliśmy na miejsce. Padał deszcz. Elektra roztańczyła się na dobre. Cynamon Okari Zhen mieszka w jaskini. Weszliśmy do środka. Demon siedział skuty łańcuchami pod ścianą ukryty w mroku. Spoglądał na mnie z wyczekiwaniem. Dziewczyny jeszcze go nie zauważyły...
Cynamon Okari Zhen. Jeden z potężniejszych demonów. Uwięziony dwadzieścia minut niezbyt szybkiego spacerku od Akademii Łez. Niektórzy twierdzą, że jestem szalony.
Cony zauważyła Cynamona.
-Demon... - no cóż. Obecność Okariego Zhena najodważniejszych przyprawiała o dreszcz strachu.
Piorun uderzył w jaskinię. Cynamon rozerwał łańcuch. Lawina błotna zablokowała przejście.
Czas znikać. Rozwiałem się w mrok.
<Wiem, że to wredne. Cony, Lauro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz