poniedziałek, 21 lipca 2014

Wagarowicz

Siedziałem w swoim gabinecie. Zastanawiałem się, czy uczennica, która poszła na wagary znajdzie się sama, czy może powinienem pójść jej szukać. Zresztą. Kto ucieka z lekcji w pierwszym miesiącu roku szkolnego?
Wtedy dyrektor Light przyprowadziła Laurę do mojego gabinetu.
-Dziękuję, pani Light. Zajmę się tą sprawą.
Dyrektorka natychmiast wyszła. I dobrze. Moje metody mogą jej się nie spodobać. Nie mam pojęcia dlaczego. Od zawsze były niezawodne.
A przecież już nie stosuję kar cielesnych.
-No, no, no. - zacząłem i poważnie przyjrzałem się uczennicy. Spuściła wzrok.
-Warto było?
Pokręciła głową.
-Przepraszam. To się więcej nie powtórzy. - powiedziała cicho.
Uśmiechnąłem się.
-Też tak myślę. - Spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
-Ile punktów nam pan odejmie?
-Ile punktów... - powtórzyłem - A czemu miałbym odejmować jakieś punkty? Zapytaj Dyrektorki Light czy zamierza wam coś odejmować. Ja się w takie rzeczy nie bawię.
Laura patrzyła na mnie ze zdumieniem.
-Więc mnie pan nie ukarze?
-Hm... Chyba powinienem, co? Pierwsze wagary w tym roku... Powinienem cię przykładnie ukarać, żeby wybić takie pomysły z głów wszystkich uczniów, co? - Uśmiecham się szeroko. Dziewczyna patrzy na mnie spokojnie. Z zaskoczeniem odkrywam, że się nie boi.
-Mam zostać po lekcjach?
-Tak... Można by to tak nazwać... Zostać po lekcjach. No! Ale nie dzisiaj.
Znowu zaskoczenie.
-Dzisiaj jestem zajęty, a poza tym kto przejmuje się, że musi zostać godzinę dłużej w szkole? Akurat, żeby odrobić lekcje i przez resztę dnia mieć wolne. O nie! Nie ma tak lekko. Zostaniesz po lekcjach w sobotę!
-Ale... Sobota jest wolna.
-Hm... Faktycznie! Sobota jest wolna. Przecież nie mogę ci kazać siedzieć samej w szkole, kiedy JA mam wolne, czyż nie? I dlatego przyjdę po ciebie w sobotę o zachodzie słońca i pójdziesz ze mną na spacer do lasu. Mam tam coś do załatwienia... W sumie możesz zabrać ze sobą tę koleżankę, która tak bardzo chciała wiedzieć, co się stanie, jeśli ktoś pójdzie na wagary. No. To teraz możesz już iść. I pamiętaj! W sobotę, o zachodzie słońca, przed akademikiem!
Laura wyszła, a ja ledwo mogłem powstrzymać mrożący krew w żyłach śmiech. Nawet nie może sobie wyobrazić co przygotowałem dla wagarowiczów. Ale będzie zabawa!!!
BUHAHAHAHA

<Lauro? Ale sobotę zacznę ja, ok?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz