-Wejdź dziecko do środka bo jeszcze coś cię pożre.- rzucił jakby od niechcenia w moją stronę. Co miałam zrobić? Niepewnie przekroczyłam próg i usiadłam w żółtym fotelu w czerwone kropki. Przyznaję, że profesorek wie jak sprawić żeby ktoś nie mógł wykrztusić ani słowa. Domek nie był olbrzymi, ale mogę bez wahania stwierdzić, że niezwykle przytulny był na pewno. Kolorowe meble, łaciaty dywan, masa książek i gazet porozwalanych na każdym kroku budziły we mnie uczucie bliskie zdziwieniu. Jakim prawem to wszystko tak wspaniale się dopełnia? Jakim cudem czerwień pasuje do niebieskiego, paski do kropek, a bałagan nadaje temu miejscu ładu? To się po prostu nie mieści w mojej głowie. Niewiarygodnie, niemożliwe i nierealne, dokładnie tak samo jak to, że chciałam "zabić" profesorka...
-Co ty tak właściwie robisz w lesie w środku nocy?- zapytał Killer podając mi kubek malinowej herbaty.
- To dłuższa historia...- powiedziałam i upiłam trochę herbaty- Widzi pan, chcę zapisać się do Akademii Łez, ale nie wiem czy dam sobie tu radę...
-A dlaczego miało by być inaczej?Lekcje są proste z tego co wiem.
-O lekcje się akurat nie martwię... Chodzi o to, że jestem zagrożeniem... może nie aż tak dużym jeśli powściągnę emocje i zdołam się opanować,ale tutaj jest masa uczniów sam pan widział, że o mało pana nie zjadłam! Poza tym lekcje odbywają się w dzień, a ja, że tak to nazwę mam "uczulenie" na światło...
-Hmmmm... -mruknął profesorek zabawnie marszcząc brwi- to rzeczywiście może być pewien problem, ale jeśli pogadasz z dyrektorem Shadow'em na pewno pomorze ci rozwiązać problemy.
-Z dyrektorem Shadow'em?
-Tak, porozmawiaj z nim i zobaczysz, że będzie lepiej.
-Tego nie jestem taka pewna..., ale po mimo wszystko spróbuję zamienić z nim kilka słów.
Posiedziałam jeszcze chwilę, dokończyłam herbatę, podziękowałam i wyszłam z Killer'owskiej chatki smerfów po czym udałam się do dyrektora Shadow'a. Tak, wiem, że jest druga w nocy. Ale pan profesor powiedział żebym nie czekała, a rady tak mądrego i doświadczonego człowieka nie można puścić mimo uszu. Bezszelestnie weszłam do ciemnego pokoju. Wspomniałam już, że w ciemnościach moje oczy "świecą"? Nie? Więc mówię- moje oczy w ciemności emanują własnym światłem dzięki czemu doskonale wszystko widzę niezależnie od pory dnia. Dyrektor spał w pięknym starym łożu... Nie będę go przecież budzić, poczekam aż sam wstanie. I w ten oto sposób spędziłam godzinę na siedzeniu bezczynnie na zakurzonej kanapie...
(Szanowny dyrektorze?)
Rantia Miravai

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz