środa, 23 lipca 2014

Nocny Gość

Obudziły mnie ciche kroki w moim pokoju. Nie poruszyłem się. Potrafię doskonale udać sen. Kiedy się budzę mój oddech się nie zmienia. Wymagało to stuleci ćwiczeń, ale się opłaciło. Wiem, że ktoś był w moim pokoju. Nie musiałem otwierać oczu.
Pewnie jakiś głupi uczniak postanowił zrobić sobie ze mnie kawał. No cóż. Jeśli tak, to Laura będzie mieć towarzystwo w sobotę. Odczekałem chwilę. Ktoś stał nade mną. byłem tego pewien. Powoli uchyliłem powiekę.
Dziewczyna. Ze świecącymi oczami. Duch nocy? Dziecko Księżyca? Raczej nie demon. Nie widziałem jej w Akademii, ale to nie znaczy, że nie jest uczennicą.
Usiadła na kanapie. Owszem zakurzonej. Czy wy nie wiecie, że zakurzone meble, staroświecki wygląd i pajęczyny w oknach działają jak magnesy na potężne duchy??? No to już wiecie. Efekt absolutnie zamierzony. Ja wolę spędzać czas z umarłymi niż z żywymi. Żywi często należą do rasy homo idiotus maximus. Myślę, że to jesteście w stanie zrozumieć. Chociaż wasze luki w wiedzy naprawdę doprowadzają mnie do rozpaczy. Z duchami nie ma takich problemów. One nawet jeśli nie wiedzą o co chodzi nie pytają o rzeczy oczywiste takie jak: A co to jest sobowtór? A czym się różni Iluzja fizyczna od Iluzji mentalnej? A po co nam to wiedzieć? No ale na to ostatnie pytanie opracowałem genialną odpowiedź. A brzmi ona LPWNL, czyli lekcje praktyczne w nawiedzonym lesie.
Uznałem, że będę łagodny i jeżeli dziewczyna odejdzie w ciągu godziny uznam, że nie zauważyłem jej wizyty. Mimo, że na podłodze odcisnęły się wyraźnie ślady jej stóp. A jeśli ma do mnie jakąś sprawę, to próba cierpliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Cóż. Zegar wybił trzecią nad ranem. I tak zwykle wstaję przed piątą. Nadmiar snu to marnotrawstwo czasu.
Nie otwierałem oczy. Czułem, że dziewczyna traci cierpliwość. Wierciła się na kanapie, która niemiłosiernie skrzypiała za każdym jej ruchem. A potem wstała i zaczęła chodzić po pokoju. Podłoga również zaczęła skrzypieć. Dziewczyna podeszła do okna i przewiesiła nogi przez parapet. Zamierzała wyskoczyć. Nie wątpię, że tą drogą dostała się do pokoju. W przeciwnym razie obudziłoby mnie skrzypienie drzwi nie oliwionych od kilkudziesięciu lat. Wspaniały system przeciwwłamaniowy. Tyle, że śpię przy otwartym na oścież oknie.
Dziewczyna już miała skoczyć.
-Tak szybko wychodzisz? - zapytałem cichym, słodkim głosem - Ledwo minęła godzina, skarbie. Nie zdążyliśmy porozmawiać.
Dziewczyna obejrzała się na mnie ze zdumieniem.
-Nie spał pan?
-A jak miałem spać, kiedy ktoś tłucze mi się bez przerwy po pokoju? Gdybym zasnął moje duszki mogłyby cię uznać za smaczną przekąskę.
-Przepraszam, że pana obudziłam. Nie chciałam.
-Och, nie ma za co. Ale powinnaś jeszcze przeprosić za włamanie się do mojego pokoju, nie przedstawienie się oraz przestraszenie demona Korigu, który mieszka na oknie. No i możesz jeszcze przeprosić za świecenie oczami, chociaż w tym przypadku zdaje mi się, że to cecha wrodzona?
-Tak... Ja... Przepraszam. - potrafię zbić z tropu każdego. Wiem o tym i z chęcią to wykorzystuję. Taki już jestem. - Jestem Rantia. Chciałam dołączyć do Akademii Łez.
-Tak? Rok szkolny zaczął się 3 tygodnie temu. A poza tym co ci przyszło do głowy żeby dobiegać się o przyjęcie do szkoły w środku nocy?!?
-Profesor Killer...
-Ach! Killer. To wiele wyjaśnia. Ale jesteś pewna, że on zdawał sobie sprawę, że jest noc?
-W sumie... nie... Proszę pana. Profesor Killer zaprosił mnie o północy na herbatę.
-To do niego podobne. Nie przejmuj się.
Wstałem i machnięciem ręki zmieniłem mój strój w czarny płaszcz, białą filcową koszulę, skórzaną kamizelkę (in black colour) i czarne skórzane spodnie. Zerknąłem w lustro i stwierdziłem, że mój wygląd jest zadowalający.
-W porządku. Nie widzę żadnych przeszkód, żebyś miała dołączyć do Akademii.
-Ja mam uczulenie na słońce...
-To rano pójdziesz do maestera Aemona, który zajmuje się eliksirami. Z pewnością coś ci znajdzie.
-I mogę być niebezpieczna dla otoczenia....
-To tak jak ja! I wszystkie moje zwierzątka w parku i w lesie. I jeszcze kilku uczniów. Dopóki nikogo nie przemienisz, ani nie zabijesz możemy uznać to za typowy przypadek. Jeszcze jakieś przeciwwskazania? Nie? To do widzenia! Zgłoś się mnie jeszcze o 10 to załatwimy wszystkie formalności. Nie widzę powodu, żebyś nie miała zacząć chodzić na lekcje od jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz