niedziela, 31 sierpnia 2014

Rantia!!!

Czy może istnieć większa wtopa, niż pozwolić żeby moja dziewczyna przyłapała mnie na obściskiwaniu się z chłopakiem w lesie w środku nocy? Tak. Jeśli zaraz potem ten chłopak zacznie się z nią bić, a moje domowe zwierzątko uzna ją za przekąskę. A jeszcze gorzej jest, kiedy to zwierzątko uzna właśnie tę noc za dobry moment, żeby z małej krwiożerczej bestii zamienić się w ogromną krwiożerczą bestię.
Trupek zaatakował Rantię.
Rantia odrzuciła go na drzewo, a w następnej chwili Ned ją unieruchomił.
Trupek ewoluował i postanowił zjeść Rantię i Neda.
Ja cały czas stałem wrośnięty w ziemię kilka metrów dalej. Nie wiedziałem co robić. Jeśli pomogę Rantii Ned się na mnie obrazi, a ona pewnie mi powie, że sama by sobie poradziła. Jeśli pomogę Nedowi... Fail.
Dlaczego oni mi to robią właśnie teraz??? Czuję że będę potrzebować ich oboje. A oni próbują się pozabijać.
Nie mogę stracić Rantii. Nie mogę stracić Neda. Nie mogę stracić Trupka.
Bo to są jedyne trzy nitki łączące mnie z "normalnością". Jeśli pękną oszaleję. Będę taki jak w snach. Krwiożerczy potwór niszczący wszystko na swojej drodze. Boję się tego bardziej niż śmierci. Bo czuję że to oznacza śmierć.
Właśnie dlatego stanąłem pomiędzy Trupkiem, a Nedem i Rantią. Wszyscy wiedzieliśmy przez parę chwil kim jesteśmy. Wszystkich sześciu myślało jak jeden.
-Wystarczy!!! - powiedziałem głosem zimnym jak lód, mimo że w mojej duszy szalał pożar.
Może dlatego demon usłuchał. A może jednak wcześniej naprawdę go oswoiłem??? Nie wiem.
Wiem, że teraz mam własnego demonicznego smoka.
Ale nie mam pojęcia czy jeszcze kiedykolwiek będę mieć dziewczynę. Po ewolucji Trupka Neda i Rantia uspokoiła się. Trupek mocno ugryzł Rantię, a Ned chyba połamał jej rękę. Mam pecha.
Podszedłem do Rantii powoli. Chciałem ją wyleczyć, ale odepchnęła mnie i odwróciła się. Nie widziałem jej twarzy.
-Dlaczego chciałeś że mną chodzić, skoro jesteś gejem? - spytała wreszcie.
-To właśnie jest skomplikowane, bo nie jestem gejem. Kocham cię.
-Daruj sobie. Widziałam jak patrzysz na niego... kochasz go... prawda?
-Tak. Kocham. Kocham ciebie. I kocham Neda. Najłatwiej to ująć, że jestem biseksualny. Ale... mam schizofrenię i...
Nie dała mi dokończyć.
-W porządku... To chyba brzmi trochę lepiej. Muszę to przemyśleć. Myślę, że na razie lepiej będzie jeśli na razie że sobą zerwiemy.
I odeszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz