Dzisiaj jest szermierka, muszę na nią iść bo nie mam ochoty wysłuchiwać ględzenia Zenka o tym, że robię to nie tak jak mu się nie podoba itd. Mega marudny koleś. Ale zostawmy go na razie w spokoju. Do szermierki mam jeszcze 6 godzin, więc muszę się jakoś ogarnąć. I doskonale wiem co mi pomoże...
***
Teraz czuję się zdecydowanie lepiej... czego nie mogę powiedzieć o moim wyglądzie. Jakby nie wystarczyło to, że moje włosy przypominają szopę, a ubrania są poszarpane i brudne (Dziękuję Eddardzie za zniszczenie mi tej cudownej sukienki!) to dodatkowo jestem hmmm... "pobrudzona" krwią. Dlaczego? Cóż... zwykle jak mi się nudzi to "poluję", co prawda wolę polować na ludzi, ale nie za często chodzą samotnie po lesie... poza tym dyrcio przyjął mnie pod warunkiem, że nikogo nie zabiję. Nudno trochę przez te jego "zasady", ale cóż poradzę. Przynajmniej w pracy mam jakąś rozrywkę...Przez moją odprężającą "zabawę" wyglądam jakbym dopiero co wróciła z wojny. Przecież Villin chyba zawału dostanie jak mnie zobaczy, że nie wspomnę o tym co zrobi Sara... Hmmm... w zasadzie nie przepadam za używaniem czarów do każdej czynności, ale jak mus to mus. Zaklęciem wyczyściłam włosy i resztę siebie, wyczarowałam sobie krótką sukienkę.
~Nie jest źle.~ pomyślałam i ruszyłam na zajęcia prowadzone przez Starka.
Rantia
Tak wyglądała wyczarowana sukienka:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz