Villin, to naprawdę miła osóbka. Nieco irytująca, ale ma czarujący charakter. A mówię Wam to ja! Jeśli mówię to co właśnie powiedziałam, to już znaczy dużo. Kěrh powiedział mi o Villin, wszystko co będzie mi potrzebne do zmienienia sypialni. Azjatka. W zasadzie to podoba mi się taki klimat.
Powiedziałam Villin, żeby dała mi około 20 minut i nie wpuszczała nikogo do środka, dopóki nie wyjdę. Postanowiłam zacząć od wielkiej "fototapety" pokrywającej całą ścianę. Postanowiłam umieścić na niej wystające nieco drzewo z lekko falującymi kwiatami wiśni, na tle zielonych wzgórz. Fototapeta będzie zmieniać się wraz z porą dnie i nocy, z tym że w nocy księżyc zawsze jest w pełni. Dniem nad wzgórzami latają smoki, zaś nocą pod drzewem kłębią się świetliki. W drzewie postanowiłam też zrobić dziurę, w której umieściłam wykładane karmazynowym jedwabiem legowisko. Dla pewności rybki Villin umieściłam na drugim końcu pokoju. Na podłogę dałam amarantowy, miękki, "makaronowy" dywan, który aż prosił się, by chodzić po nim boso. Trzy proste łóżka stojące obok siebie naprzeciw fototapety idealnie dopełniały wolną przestrzeń, więc zmieniłam jedynie drewno na jasny heban, a pościel na przeszywany srebrną nitką błękit. Nad łóżkami postanowiłam poświecić podświetlane zdjęcie każdej z nas, które co godzinę zmieniało pozę. Całość wyglądała estetycznie i magicznie. Tak jakie było założenie. Nie miałam pomysłu na wielkie okno, na przeciwległej ścianie do drzwi. W końcu zdecydowałam się na wbudowaną w nie purpurową "kanapę" zrobioną z mięciutkiej skóry i cieniutkie, delikatne zasłonki opięte po bokach, tak by wygodnie było siedzieć, i by nie zasłaniały widoku na wiszący naprzeciw telewizor plazmowy. Przyglądałam się temu wszystkiemu krytycznym okiem. Ściany bez fototapety pozostawiłam białe, żeby nie było zbyt jaskrawo. W końcu zdecydowałam się jeszcze na zmianę lampy. Pomyślałam o Villin i Sarze. One obie mają smoki. Postanowiłam dać lampę kształcie zwiniętego w okrąg smoka, w środku, którego była świecąca kula magiczna. Gdy skończyłam, zostało mi już mało mocy, ale byłam zadowolona z efektu. Pokój powinien spodobać się Villin. Taką przynajmniej mam nadzieję. Przecież zrobiłam to wszystko dla niej... ale czy aby na pewno?
-Villin? Chyba skończyłam. Chcesz zobaczyć?
-Jasne!- krzyknęła wesoło i natychmiast pojawiła się przy mnie.
-Podoba ci się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz