-Tutaj mam spokój... Mało kto tu przychodzi, a jeśli już się pojawi to tylko z sobie znanego powodu. Zwykle nikt mnie nawet nie zauważa i mam przestrzeń tylko i wyłącznie dla siebie.-odwróciłam się w jego stronę.
-Chyba chciałeś powiedzieć "miałem przestrzeń tylko i wyłącznie dla siebie".-powiedziałam i obdarzyłam boga kłamstw uwodzicielskim uśmieszkiem.
-Czyli nawet jak znajdziemy tego całego Valiona nie dasz mi spokoju?-zapytał posyłając mi łobizerskie spojrzenie.
-Raczej nie...- podeszłam bliżej i cmoknęłam go w usta.- Będziesz jakoś musiał znieść moje towarzystwo... Jesteś na mnie skazany.- ostatnie zdanie szepnęłam mu do ucha.
-W takim razie nie mam wyboru...-powiedział i wziął mnie na ręce.
***
Leżałam obok Lokiego, opierając głowę na jego nagim torosie.~Jest taki przystojny... romantyczny jak Oskar, ale jednocześnie zdecydowany, jak Lys. Jest świetny pod każdym względem, niezależnie od tego pod jakim kątem by nie spojrzeć- ideał. Szkoda, że poznałam go dopiero teraz...
Powoli wysunęłam się z jego objęć, chociaż na prawdę wolałabym nigdzie się stąd nie ruszać, ale po prostu muszę wyjść na dwór...
Gdy tylko wystawiłam głowę z jaskini poczułam przeraźliwiy chłód. Możliwe, że to dlatego iż ubranie zostawiłam w środku, ale przecież i tak chwilowo nie jest mi potrzebne...
Podniosłam wzrok na niebo w poszukiwaniu księżyca.
Był tu, co prawda większy niż w Endragonie czy na Ziemi, ale był. Jego tarcza lśniła srebrzystym blaskiem, zachęcając do przemiany.
Uwielbiam to uczucie- ekscytację wymieszaną z czymś podobnym do uniesienia.
Przykucłam, moja twarz powoli się wydłużyła, ciało porosło długą czarną sierścią, pojawił się ogon i odstające uszy, ręce i nogi zastąpiły cztery łapy, a zmysły natychmiast zaczęły wyłapywać nowe informacje.
Spojrzałam tęsknie na jaskinię i ruszyłam zapachem innego wilka...
Rantia
Tak przy okazji- dopiszę jeszcze dzisiaj resztę, ale dopiero około 19. ;*
OdpowiedzUsuń