wtorek, 19 sierpnia 2014

Burza.

-Nie możesz ot tak wpuszczać obcych do mojego domu!
Ned był wściekły. Wciągnął mnie do pokoju, żeby Yuuki nie widziała jak się na mnie wydziera. Nie ma co, miły jest.
-Ned... - zacząłem ale nie chciał mnie słuchać. Nie, on woli sobie na mnie pokrzyczeć. Więc go słucham. A raczej udaję, że słucham i robię skruszoną minkę. Nie patrzy na mnie, więc po kilku sekundach daję sobie spokój i wychodzę.
Yuuki zniknęła. Ned wściekł się jeszcze bardziej i już miał zacząć kolejną tyradę, ale zamknąłem mu usta pocałunkiem. Uspokoił się i przytulił mnie. Co mu jest? Najpierw jest bliski pobicia mnie za zaproszenie kogoś do domu, a po dziesięciu sekundach już wszystko ok bo dostał buziaka... Zakochanie level hard.
~Przyzwyczai się. Naprawdę nie byłoby z tobą lepiej, gdybyś całe życie spędził sam z demonem.~ <H.>
~Martwię się, że się przyzwyczai. Jak my sobie z nim później poradzimy?~ <D.>
~Ma mózg. Pójdzie łatwiej niż z Trupkiem.~ <H.>
~Nawet mi nie przypominaj... ~<D.>
-Już? - spytałem odsuwając się od Neda. - W porządku? Przeszła żądza mordu?
-Oskar... - Stark zamrugał zaskoczony. - Wybacz. Bardzo mnie poniosło?
Trzymał mnie w objęciach delikatnie jak porcelanową lalkę. No dobra, nie umiem się na niego gniewać.
-Nieee. Tylko wydarłeś się na mnie co najmniej jakbyś odkrył, że cię zdradzam. Wyluzuj trochę, ok?
-Ok...
Stanąłem przy oknie zamyślony. Chyba obaj jesteśmy trochę psychiczni. Pasujemy do siebie.
Widziałem jak Yuuki gasi pożar. To znaczy moje oczy to widziały, ale jeśli mam takie chwile, że żaden z nas nie ma kontroli to zaczynam rejestrować wszystkie bodźce z opóźnieniem nawet kilkuminutowym. Otrzeźwiałem dopiero kiedy drzewo prawie spadło dziewczynie na głowę.
-Ned! - krzyknąłem prostując się nagle. Ned bawił się leniwie moimi włosami i prawie go uderzyłem.
-Hmm? Spokojnie. Co jest? - zerknął przez okno nad moją głową - No i? Co mnie obchodzi, że zaraz zrobi sobie tam krzywdę, hmm? Wpuściliśmy ją. Nie moja wina że sobie poszła.
-Ned! Zrób coś!
-Pfff. Po co? Nie chce mi się! Sam idź ją ratuj skoro tak ją lubisz!
-Zamierzasz być zazdrosny o KAŻDĄ osobę z którą będę rozmawiać, czy tylko o wszystkie dziewczyny?
Spojrzałem na niego dobitnie.
-No już dobra, dobra! Nie patrz tak na mnie dobra? Już.To załatwię. Lilith! Załatw to!
Uniosłem brwi. Poważnie?
-Ned, dlaczego ty do wszystkiego wykorzystujesz Lilith? Nie boisz się że cię zdradzi? To przecież demon.
-Nie zdradziła od 300 Lat. Zaklęcia pętające nie zawiodą.
-Hmm... Wszyscy tak mówią.
-A ty mówisz, że sobie poradzisz z ewoluującym demonem, bez ŻADNYCH pęt. Więc proszę mi nie robić wymówek!
Lilith przyniosła wampirzycę do domu. Ned bezceremonialnie wyszedł z pokoju. Usiadłem obok Yuuki i zerknąłem na jej kostkę
-Zwichnięta. - stwierdziłem. - Co ty robiłaś, że rozcięłaś sobie nogę?
-Nic....
-Czekaj, wyleczę to.
Spojrzała na mnie z powątpiewaniem. Poważnie? Trochę zaufania, ludzie! Przyjęli mnie do tej szkoły! Potrafię poskładać złamane kości itp. od kiedy skończyłem te dziesięć lat. Z chorobami jest trudniej, ale każdy umie wyleczyć katar.
Jestem czarodziejem! Potrafię leczyć rany.
Więc ją wyleczyłem...... Jej. Jeszcze nigdy nie widziałem z tak bliska wampira. To... dziwne.

1 komentarz:

  1. Yuuki Cie nie wystraszyła za bardzo? xDD Oczy ma normalne :3 Tylko zęby c:

    OdpowiedzUsuń