czwartek, 3 lipca 2014

Rantia Miravai

Imię: Rantia
Nazwisko: Miravai
Wiek: Teoretycznie 16 lat (VI klasa), ale naprawdę jest trochę starsza...
Znak Zodiaku: Skorpion
Partner: Oskar jest moim narzeczonym, ale to ogólnie skomplikowane ;P
Wygląd: Rantia nie lubi szczególnie wyróżniać się swoim wyglądem, ale idzie jej to dość kiepsko ponieważ jej szafa jest po brzegi wypchana gotyckimi (wiktoriańskimi itd.) sukniami. Ubiera je po prostu wszędzie! Najczęściej swoje długie czarne jak węgiel włosy nosi rozpuszczone, rzadko uplata z nich warkocz, prawie nigdy nie spinając ich w kucyki lub koki. W dzień jej oczy mają cudowny ciemno niebieski kolor, ale gdy tylko zaczyna się ściemniać piękny niebieski zastępuje krwista czerwień...
Charakter: Rantia jest arogancka, denerwująca i wyjątkowo wredna. Typowa indywidualistka, elokwentna, spostrzegawcza, zdecydowana i mądra. Jeśli chce potrafi być taktowna i w miarę znośna, ale jeśli chcę. Wydawało by się, że osoba z takimi cechami nigdy nie będzie lepsza, tymczasem jeśli pozna się Rantię bliżej można dowiedzieć się o niej niezwykłych rzeczy i zyskać oddaną przyjaciółkę na wieki...

Ciekawostki: 
-Rantia wykazuję słabość do gotyckich strojów, 
-Kocha noc dlatego czasami (czyt. zawsze) nie kładzie się spać, zdarza jej się przysnąć na lekcji...,
-Naprawdę szybko i w miarę bezproblemowo opanowuję zaklęcia,
-W nocy jej czerwone oczy "świecą" (oczywiście nie jak latarka),
-Widzi w ciemności, 
Motto: "Bo ten, kto raz nie złamie w so­bie tchórzos­twa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni." 
Rasa: Nie uważasz, że to jest zbędna wiedza? Nie? Wiec powiem tak: Nie twoja sprawa! 
Historia: Wychowywałam się w małym miasteczku zwanym Celion. Góry i niebezpieczny las sprawiały, że rzadko miewaliśmy gości, jeśli już przyjeżdżali tylko wędrowni kupcy i królewscy posłańcy. To też moje zdziwienie było ogromne gdy pewnego zimowego dnia zastałam w domu obcego mężczyznę. Pamiętam jakby ten dzień był wczoraj: Moi rodzice rozmawiali ze sobą przyciszonymi głosami gdy gość wędrował po domu nie zapominając wcisnąć nosa za każde nawet najbrzydsze drzwi. Irytowała mnie jego wścibskość i gdy w końcu doszedł do mojego pokoju, tak się zdenerwowałam, że chwyciłam stojący obok garnek z wodą i wylałam wszystko na jego kosztowny płaszcz. Moi rodzice natychmiast zaczęli go przepraszać usprawiedliwiając mnie tym, że jestem jeszcze głupim nic nie rozumiejącym dzieckiem. To co później zrobiłam nie daje mi do dziś spokoju... Wybiegłam na dwór, po drodze chwytając zapałki i duży ciepły koc. Rodzice nie próbowali mnie zatrzymać, przecież ten wścibski mężczyzna, któremu to zniszczyłam płaszcz jest sto razy ważniejszy! Wkurzona wbiegłam do stajni chwyciłam trzy wiązki słomy, ułożyłam pod drzwiami i zapaliłam. Wiadomo chyba, że drewniany dom szybko zajął się ogniem i spłonął, a razem z nim troje uwięzionych wewnątrz ludzi... 
Uczęszczam na zajęcia:  Z Szermierki oraz Run i magicznych znaków.

Imię: Loren
Wiek: 1,4 lata
Motto:
"Są ta­jem­ni­ce, które umy­kają ludzkiemu poznaniu."
Charakter: Co tu dużo pisać, Loren to sowa. Bardzo gadatliwa i stanowcza sowa, oczywiście rozmawia tylko z Rantią. Pomaga jej kontrolować emocje, dodatkowo jest niezwykle inteligentna. A no i jeszcze jedno; Uwaga ona dziobie!

1 komentarz: