Dziewczyna chodząc po korytarzach zobaczyła ulotkę o balu. Ucieszona pobiegła do swojego pokoju.
- hmm... Którą suknie wziąć? Ładnych nie mam.. - Dziewczyna usiadła przy toaletce i rozczesywała włosy. Wtem słyszała trzask drzwi.
- Znowu? - Otworzyła drzwi. Zobaczyła Zera z rozwaloną wargą i Lousa z podbitym okiem. Załamała się.
- A miałam wybrać z kim pójdę na bal.. Widać nikt się nie nadaje.
- To on zaczął!
- A właśnie że Lous!
- Nie zadzieraj ze mną głupku! - I zaczęła się walka. Dziewczyna tylko patrzała. W końcu wyszła z Akademii. Usiadła sobie na ławce. Nie bała się że łowcy ją złapią. Umie się obronić.
- Pewnie ta bajeczka o łowcach jest prawdziwa.. - Dziewczyna usłyszała szelest liści. Bawiła się włosami. Dalej słyszała krzyki Zera i Lousa.
- Ile oni jeszcze będą się kłócić. - Dziewczyna nie mogła się uspokoić. Ciągle przeczuwała że ktoś jest obok jej. Wstała i wlazła na drzewo.
- Zero... - Po policzku dziewczyny spłynęła jedna łza. Po chwili jej pole widzenia stało się coraz to mniejsze aż w końcu zupełnie nic nie widziała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz