piątek, 22 sierpnia 2014

Bal

<Aniołek>

-Ned! Mam wielki problem.
-Hmm?
-Co powinienem włożyć na bal?
-Jaki znowu bal?
-Bal. W szkole. Bal maskowy tak dokładniej.
-Pff... Wymyśl sobie coś. Jak zgaduję muszę ci pożyczyć konika?
-Nie jedziesz ze mną???
-Nie. Idź się bawić z Rantią, skoro musisz.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że Ned jest obrażony. I że prawdopodobnie mnie w ogóle nie lubi.
~A ty byś lubił gościa mieszkającego w głowie twojej dziewczyny, który umawiałby się z kimś innym???~ <H.>
-Nie pomożesz mi wybrać przebrania? Zdawało mi się, że lubisz takie rzeczy...
-Daj buziaka to, to przemyślę.
Zawahałem się. FUJ. Dość nieznośne jest już to, że Haker i Demon bez przerwy się z nim obściskują. Pokręciłem głową.
Ned wstał i wyszedł bez słowa.
~Dzięki! Przez ciebie się na mnie obraził!~ <H.>
~Cicho! Jakieś rady jaki kostium włożyć?~ <A.>
~Ten.~ <D.>
Ten. Ten. Ten. Ten ze skrzyni. Ten stary. Ten, od taty; od dziadka. Strój rodowy.
Długie czarne skórzane spodnie. Czarną koszulę ozdobioną czerwonymi jak krew runami. I czarny płaszcz podszyty czerwonym aksamitem. Czerwony pas i pochwa na miecz... oczywiście bez miecza. Nie wiem co się z nim stało, ale pamiętam, że kiedyś był. Kiedyś zanim umarli.
Jakimś cudem ubranie na mnie pasowało. Reszta przebrania to magia.
Zerknąłem w lustro i rzuciłem kilka zaklęć. Końcówki moich włosów zabarwiły się na czerwono, paznokcie pokrył czarny lakier, a na mojej twarzy pojawił się znak. Czerwony tatuaż będący symbolem mojego rodu. Mojej magii.
No dobra teraz naprawdę wyglądam strasznie. Strasznie dobrze.
Lilith pojawiła się za mną i mruknęła
-No nieźle Chrisss...... Wyglądasz nieźle... Jak na mój gust brakuje ci tylko rogów i kłów, a już byłby z ciebie wspaniały demon. Tylko chyba pomyliłeś znaki... Chris...
-Mam na imię Oskar. A wyvern jest znakiem mojego rodu. Dokładnie taki jak widzisz.
-Na pewno? A nie pamiętasz może czarnego smoka?
Pamiętałem. Obraz pojawił się przed moimi oczami natychmiast kiedy Lilith o nim wspomniała, ale byłem niemal pewny, że nigdy wcześniej moje oczy go nie widziały.
-Moim znakiem jest czerwony wyvern... A jaki jest znak Starków?
Lilith zniknęła zanim skończyłem mówić, ale Ned postanowił się na chwilę przestać obrażać.
-Skrzydlaty wilk. Szary. Czarne znaki mają jedynie rody całkiem demoniczne. Hmm. Naprawdę nieźle wyglądasz. - widziałem, że chce mnie pocałować i szybko odwróciłem się i zatrzasnąłem moją skrzynię.
Ned prychnął i udał, że nie zauważył mojej niechęci.
-Nie pokażesz mi swoich skarbów, skarbie? Ja ci pokazałem moje skarby z piwnicy.
~No dobra, daj mi z nim pogadać, bo się całkiem obrazi.~ <H.>

<Haker>

-Pokażę ci jak wrócę, zgoda? Nie gniewaj się. Mówiłem ci, że jest nas pięciu, a dwaj kochamy ciebie. Wiesz, ja też jestem zazdrosny o moje drugie ja. - musnąłem go ustami w policzek.
-Ehhh... Chyba muszę przeżyć. Ale nie siedźcie tam zbyt długo, ok?
-Mam powiedzieć wszystkim, że mi groziłeś, że jeśli nie wrócę przed północą to mnie nie wpuścisz do domu?
-Rób jak chcesz, ale wracaj do mnie Kopciuszku! Bo naprawdę rozważę czy cię nie wpuszczać do domu! Przed drzwiami stoi czarna kareta. Idź znajdź swoją księżniczkę.
Wsiadłem do karety i po kilku minutach byłem pod Akademikiem czekając na Rantię

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz