Eddard czekał na mnie w czarnym powozie, do którego zaprzężono cztery czarne rumaki. Nie żebym tchórzył, ale nie wyglądało to sympatycznie. No ale Stark raczej nie jest sympatyczny.
~To najgorszy typ w całej szkole! Zmiatajmy stąd i to już!~ <Cz.>
~To ja chcę być najgorszym typem w całej szkole! Chodźmy z nim!~ <D.>
~Idiota!~ <Cz.>
~Demon w swojej mądrości go zignorował~ <D.>
Weszliśmy do powozu... W sensie wszedłem. Eddard na mnie czekał.
-Cześć, Oskar. - rzucił od niechcenia, jakbyśmy byli starymi kumplami.
-Cześć... - nie byłem pewny jak powinienem się zachować, żeby go nie urazić. No sorry, ale ja nie znam gościa, a cała szkoła powtarza pewne niezbyt przyjemne plotki...
Stark przeszył mnie przenikliwym spojrzeniem. Kareta ruszyła, a on zapytał spokojnie:
-Boisz się?
-Co? Ja... nie...
-Boisz się mnie. - parsknął śmiechem, wesołym i szczerym, który z jakiegoś powodu przywiódł mi na myśl Świętego Mikołaja. - Słyszałeś co o mnie mówią, co? Te wszystkie bzdury o Mafii, narkotykach, demonach... Wierzysz w to?
-Nie, skąd! Ja nie...
-A szkoda. Bo wszystko to szczera prawda. - Twarz Starka stała się zimna jak lód. Pochylił się nade mną z groźnym wyrazem twarzy.
<Haker przejmuje kontrolę>
Uśmiechnąłem się, założyłem ręce na piersi i powiedziałem spokojnie.
-I tak się ciebie nie boję. Nie próbuj mnie zastraszyć.
Stark rozpogodził się.
-Hmm... Widzę, że naprawdę cię nie przestraszę. Nie martwi cię nawet fakt, że demon kieruje naszym powozem...
-Nie. Ja oswoiłem sobie demona. A ty masz demona niewolnika.
-Jak to oswoiłeś Demona?
-Trupek jest demonicznym potworkiem. I go oswoiłem.
-Oswoiłeś półgłówka, a nie prawdziwego demona.
-Ale jak półgłówek ewoluuje, to będzie demonem.
-Dyro wie?
-Nie! Gdyby wiedział usłyszałbym wykład na temat: Jak ewoluuje, to cię zje.
-Taa... Wiesz, co lubię cię. No! Jesteśmy.
-???
-Zapraszam do mnie na obiad. Jest pizza!
-A, jak pizza, to ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz