wtorek, 26 sierpnia 2014

Ech... Czy ja naprawdę jestem, jedyną inteligentną osobą w tej szkole???

Tak. Siedziałem sobie spokojnie w moim gabinecie, w czasie lekcji. Czytałem pewną bardzo ciekawą książkę, kiedy drzwi rozwarły się z hukiem i do pokoju wpadł Stark. Za nim wemknął się cichutko Oskar. Oni NAPRAWDĘ się ze sobą dogadali?!?
Ale może to i lepiej... Jeśli ktokolwiek jest w stanie zrozumieć i zaakceptować istotę taką jak Oskar to właśnie Stark. Chociaż ciągle mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał go rozumieć. Sekret może się jeszcze nie wydać.
-Chłopcze, czy słyszałeś kiedyś o takim zwyczaju jak pukanie do drzwi? Albo chociaż o mówieniu: Dzień Dobry?
-Dzień Dobry! - powiedział Oskar wpatrując się nieustannie w czubki swoich butów.
-Hmm? A! Jasne... Dobry. Ma pan dla nas chwilkę? - Stark nigdy nie był taki miły. Czyli, że przyszedł prosić o przysługę. Jak zwykle. Chociaż przez ostatnie pięć lat prawie nie przychodził.
-Nie powinniście być na lekcjach? - spytałem, znając już raczej odpowiedź.
-Mam Czarną Magię. A Oskar w ty momencie raczej nie jest zdolny do wysiedzenia w klasie. Widział pan co się działo na przerwie?
-Poniekąd. Możliwe też, że słyszałem, że miałeś gości. Powinieneś bardziej uważać z doborem przyjaciół. I z alkoholem również.
-Ale alkohol jest moim najlepszym przyjacielem!!!
I jemu coś tłumaczyć! Niektórzy nigdy się nie zmieniają.
-Mam nadzieję, że wiesz, że tym razem sprawa jest poważna? Jeśli Mafios uzna, że stanowisz zagrożenie postanowi cię usunąć. A ja mam lepsze rzeczy na głowie niż pilnowanie, żeby żaden z uczniów nie wpadł w kłopoty, zwłaszcza, jeśli niektórzy się o to starają. A jeśli chodzi o twój stosunek do Czarnej Magii, to naprawdę mnie załamujesz. To jeden z tych nielicznych przedmiotów, który mógłby cię zainteresować.
-To jeden z tych nielicznych przedmiotów, który znam lepiej niż nauczycielka. Zdaje mi się, że z Czarnej Magii pan jest jeszcze lepszy niż z Iluzji. Dlaczego Pan nie prowadzi tych zajęć?
Więc jednak Stark zrezygnował z udawania miłego chłopca. I dobrze. Przyzwyczaiłem się do pyskatych idiotów. Są nieco lepsi niż kłamliwi idioci. Nieco.
-A słyszałeś kiedyś o nauczycielu, który pasjonuje się przedmiotem, którego naucza?
-Na przykład Profesor Killer. Jest świetny, genialnie prowadzi lekcje, wszyscy uczniowie go lubią...
-A od kiedy ja chcę, żeby uczniowie mnie lubili? Ja jestem tym złym! Przynajmniej od kiedy przeszedłem na emeryturę.
-Emeryturę??? To już nas pan nie będzie uczyć? - zdziwił się Oskar. Dzieci. Jak ja nie znoszę dzieci.
-Przeszedłem na emeryturę 16 lat temu, po zabiciu najpotężniejszego Demona wszystkich światów. Byłem Łowcą.
-Zaklinacz Cieni. - wyrwało się z ust Oskara. Jego twarz pobladła, a oczy na chwilę zrobiły się puste. Po sekundzie mu minęło.
-Więc przynajmniej ty uważasz na Czarnej Magii, co Oskar? - miałem nadzieję, że chłopak uzna, że jednak usłyszał to na lekcji, albo przeczytał w książce.
-Nie wiem... Nie pamiętam... - Oskar zmarszczył brwi usilnie myśląc, a potem nagle rozluźnił się i zaczął recytować w jakby transie - Zaklinaczem Cieni może stać się każdy adept Czarnej Magii, który po przywołaniu i uwolnieniu Demona nakłoni go do odprawienia rytuału drugich narodzin. W czasie rytuału moc ułamek mocy Demona przechodzi na Zaklinacza i umożliwia mu używanie demonicznej magii i wszelkiego rodzaju sztuk dostępnych dla Demona, który wykonał rytuał. Aura Zaklinacza od momentu drugich narodzin zaczyna rzucać demoniczny cień. W większości Zaklinacze otrzymują od Demonów nieśmiertelność i przysięgają im służbę na określony czas... - Oskar urwał, zatoczył się i oparł o ścianę. Jego twarz przybrała wyraz niezmiernego zdumienia. Mruknął pod nosem coś co zabrzmiało jak: "Szósty?".
-Skąd to wiesz? -spytał Stark.
-Nie wiem... Nie pamiętam... - wymamrotał.
-Stark. Daj mu spokój. Zaraz dojdzie do siebie. Przyszedłeś tyko, żeby poplotkować?
-Nie. Zastanawiałem się, czy się pan gniewa, że wyciągnąłem Oskara na wagary, ale skoro pan nic nie mówi, to już chyba mogę iść na lekcję?
-Zabierz go wieczorem do Cynamona, jeśli możesz. Staruszek naprawdę się ostatnio nudził. Przydałaby mu się dobra bitwa.
-Jak sobie pan życzy. A to prawda, że zajmuje się pan również amuletami i artefaktami?
-Runami i znakami magicznymi przede wszystkim. Tylko nie mów, że zamierzasz się zapisywać na zajęcia! Amulety i artefakty prowadzi panna June.
-Ja idę na Opiekę nad magicznymi stworzeniami i do Prof. Killera. Ale jeśli panu zależy mogę iść jeszcze do pana...
-Zabraniam ci! Czego chcesz wiedzieć? Mów i wynoś się.
-A słyszał pan o Oratorium? To podobno bardzo ciekawy artefakt...
-Zrobisz wszystko, żeby nie iść na lekcje? No dobrze. Siadajcie obaj. I tak już się raczej nie opłaca wam iść, a znając ciebie Stark, z mojego gabinetu pójdziesz od razu do domu. Nie zaprzeczaj. Zawsze tak robisz. Oratorium to szklana kula z zamkniętym w sobie światłem gwiazd. Przynajmniej tak mówią legendy. Nikt go nigdy nie widział, więc najprawdopodobniej to bajka. Mówią, że jego moc jest wystarczająca by zniszczyć jeden wymiar. Podobno stworzono go w zamkniętym wymiarze. Jego moc miała być nastawiona na magię ochronną i leczniczą i zapewniać stuprocentową nieśmiertelność jego posiadaczowi.
-Jeśli to bajka, to naprawdę pan dużo o niej wie...
-Szukałem go przez prawie tysiąc lat. mam prawo sądzić, że skoro nikt go nie znalazł aż tak długo, to nie istnieje.
-Chyba, że ktoś go ma, używa i trzyma w ukryciu. Albo po prostu jest w Zamkniętym Wymiarze.
-Szukałem przede wszystkim w Zamkniętym Wymiarze. Nie ma go tam. Jeśli istnieje, w co wątpię jest w którymś w Przeklętych Wymiarów.
-To pan był w Zamkniętym Wymiarze??? Ale jak?!?
-Pochodzę stamtąd. -uciąłem. - Jeśli chodzi o Oratorium to chyba wszystko, co cię zainteresuje...
-Miecz Wiecznej Ciemności ze Świetlistym Kryształem. - Oskar znowu wpadł w kilkusekundowy trans. Może lepiej uznam, że tego nie zauważyłem...
-Ach, tak. Racja. To była bajka właśnie o tym Mieczu przede wszystkim. Wiecie, kto posiada miecz z kryształem, jest absolutnie nieśmiertelny, niepokonany itp. itd. Przede wszystkim dlatego szukano kryształu Oratorium. Ale jeśli któryś z was myśli, że może go znaleźć, to proszę poczekajcie z tym do ukończenia nauki w Akademii. Nie chcę odpowiadać, za narażenie uczniów na niebezpieczeństwo... Oskar, czy ty się dobrze czujesz?
Oskar był blady jak ściana i dygotał.
-Idź na lekcje do Maestera Aemona. Niech cię lepiej obejrzy. Stark. To po drugiej stronie korytarza, więc myślę, że raczej sam trafi. - powiedziałem.
Oskar wyszedł chwiejnie.
-A więc teraz jest was trzech? Ty, Oskar i Luos. Powinienem wiedzieć o jeszcze jakichś szaleńcach w Akademii?
-Nie wiem... Może powinien pan spojrzeć uważniej na Rantię, bo z jakichś niezrozumiałych powodów podoba jej się Oskar.
-Bardzo śmieszne, Stark. Uważaj na Oskara. Jest krwawym magiem.
-Wiem. Ale nie jest w porządku. Nie wiem, o co panu chodzi...
-Krwawi Magowie robią dziwne rzeczy ze swoimi dziećmi. Rytuały. Klątwy. Opętania. Jak zgaduję jego rodzice przywołali jego sobowtóra, kilka dni po jego narodzinach. Wychowywali ich razem i powstały dwa osobne twory. Zero szans na kontrolę. A poza tym prawie na pewno jest przeklęty. Jego Aura jest... widziałeś ją. Potworna. Zauważyłeś może, czy ma jakieś blizny?
-Na piersiach ma znaki runiczne. I same blizny... Ale nie wiem, co...
-Zaklęcia Krwawych Magów wymagają czasami krwi. Często dziecięcej. Prosiłbym cię, żebyś uważał, żeby nie zrobił sobie kiedyś krzywdy. Nie wiem jakiego rodzaju przekleństwo nosi, ale może się uaktywować przy braku ostrożności. - zadzwonił dzwonek - Idź już. Jestem zajęty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz