-Więc dobrze, skoro już tu jesteś to musimy coś sobie us…-nie zdążyłam dokończyć, bo Oskara właśnie zaatakowała Loren.- Loren! Co ty wyrabiasz?! Daj mu spokój!
-Czyli wiesz, że ten wstrętny demon Cię śledzi?
-Jasne, że wiem! I co za demon? To Oskar mój chłopak, przecież ci mówiłam. On ma tylko przebranie! No właśnie, a za co ty tak w ogóle jesteś przebrany?
-…
-Dobra, w zasadzie to jest nieważne. A ty –wróciłam do rozmowy z Loren- masz natychmiast z niego zejść… i na miłość boską zostaw go w spokoju. Loren, mówię do ciebie!
Niestety nie obeszło się bez rękoczynów- musiałam odciągnąć małą sówkę od przebranego Oskara bo inaczej wydzióbała by mu oczy. Wystawiłam Loren za okno i wróciłam do Oskara, który fascynował się właśnie rybkami Villin.
-Oskar?... Oskar?!
-Hmmmmm?....
-Mógł byś zostawić te wyłupki w spokoju?
-Wyłupki? –zapytał wyraźnie rozbawiony.
-Tak, wyłupki. Villin co prawda nazywa je Złotko, Sreberko, Porcelanka, Szkiełko i Perełka, ale jak dla mnie to są wyłupki i tyle.- odpowiedziałam przewracając oczami. – Ale skoro już słuchasz to dokończę to co mówiłam zanim Loren cię zaatakowała. Nie podjadaj w nocy z lodówki, nie chrap i nie zbliżaj się do Loren bo możesz skończyć bez oczu…
-為什麼會這樣翻譯?*
-Rany boskie! Spadaj stąd Xenero!
-绒毛他會知道…** -powiedział i odleciał.
-Mówisz po chińsku?-zapytał zszokowany widokiem smoka Oskar.
-Ta jasne bo jestem chinką po operacji plastycznej… No jasne, że nie mówię po chińsku!
-To skąd wiesz co on powiedział?
-Nie wiem –mimowolnie się zaśmiałam- uparł się na mnie, na początku nawet chciał mnie zjeść, ale Villin się na niego wkurzyła. Żałuj, że tego nie widziałeś, wkurzona Villin jest taka śmieszna! Ale mniejsza, nie rozwal salonu idę się przebrać.
Weszłam do swojej sypialni i natychmiast zobaczyłam, że na parapecie siedzi Loren z pomiętą kartką w dziobie. Podeszłam do niej i lekko uchylając okno sięgnęłam po papierek.
-Skąd to masz Loren? –zapytałam niepewnie spoglądając na świstek.
-To od NIEGO… -powiedziała i odfrunęła.
Od NIEGO?… Przecież wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że ma mi nie zawracać głowy.
„Ci
durnie nie dali mu rady. Spróbuj go znaleźć...
M.Z.”
-Też mi groźny facet, którego ludzie nie potrafią znaleźć
byle złodzieja. –szepnęłam sama do siebie po czym spaliłam papierek zaklęciem.
Zobaczę co mogę zrobić… ale nie dzisiaj. Oskar przecież tam czeka, tak przy
okazji- nie jestem pewna czy nie spalił kuchni bo coś zaczęło pachnieć
spalenizną… Szybko przebrałam się w moją ulubioną ”sukienkę”. (Sięgająca trochę
ponad kolana, czarna sukienka z czerwonymi falbankami, z czerwonym aksamitnym
trenem sięgającym kostek. Z tyłu jest czarna wstążka, a dopełnieniem ”sukni” są
czarne rękawiczki [do łokci] z czerwoną kokardą.) No co?! Mówiłam, że mam
słabość do sukni w stylu gotyckim, wiktoriańskim itd. … I tak ubolewam nad
faktem, że idąc do szkoły muszę się ograniczyć do obróżki i sukienki w stylu
gothic lolita… No, ale mniejsza o to. Wyszłam z pokoju i nie mogłam uwierzyć
własnym oczom. Oskar przygotował kolację (pomimo tego, że na balu jedliśmy co
nieco), najprawdziwszą kolację! I w dodatku nic nie było spalone (zapewne pomógł
sobie czarami, ale już mu odpuszczę). Jedliśmy
w ciszy, Oskar co chwilę zerkał na mnie jakby chciał się upewnić, że nadal
tu siedzę. Możliwe, że był zszokowany tym w co się przebrałam bo w końcu
zapytał:
-Ty zawsze się tak ubierasz?- wybuchnęłam śmiechem. – No co
pytam poważnie!-Tak zawsze się tak ubieram –powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Czyli twoje przebranie było wyjątkowo niezwykłe?
-Tak, nie chodzę na co dzień w sukni ślubnej z rozmazanym makijażem.
-Nie o to mi chodziło –też się uśmiechnął- Chodziło mi o to czy zawsze ubierasz się w czarno-czerwone suknie.
-Nie. Mam jeszcze kilka czarno granatowych, fioletowo czarnych, zielono… no ogólnie każda jest w połowie czarna. (xD)
-Aha…
Po tym ”Aha” nie mogliśmy przestać się śmiać, aż do czasu gdy do pokoju wróciły dziewczyny. Natychmiast wstałam od stołu i zaczęłam wyjaśniać im, że przez jakiś czas Oskar będzie u nas nocował. Nie obyło się bez tłumaczeń tego i owego Sarze, bo Villin była zachwycona nową osobą do prowadzenia pogawędek. Biedny Oskar…
*Dlaczego mu to tłumaczysz?
**Villin się dowie…
Rantia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz