<Czarownik>
...........................................................................................................................................
~Nie wierzę, że Ned tak po prostu wysłał mi liścik pod tytułem: "Nie wracaj do domu. Wyjaśnię w szkole"
Po prostu nie wierzę. Na pewno musiało coś się stać. Może powinienem iść z nim pogadać?~ <H.>
~Napisał, że mamy nie wracać. Pewnie się upił i uznał, że ma wszelkie prawo być na nas śmiertelnie obrażony...~ <Cz.>
~Bo ma wszelkie prawo być na nas obrażonym.~ <D.>
Przyszła Villin z Sarą. Rantia zaczęła im wyjaśniać dlaczego muszę u nich przenocować. To znaczy wyjaśniać Sarze, bo kiedy tylko padły słowa: "Oskar śpi u nas" Villin przysiadła się do mnie ze swoją paplaniną. Ignorowałem ją dopóki nie spytała:
-A tak w ogóle to co ty masz na sobie??? - i zamilkła.
Westchnąłem i zapytałem:
-Czy naprawdę NIKT w tym świecie nie słyszał o krwawych magach?!?
W pokoju zapanowała cisza. Zdaje się, że jednak słyszały COŚ o krwawych magach.
-Przecież to tylko bajki do straszenia małych dzieci.
Poważnie?!? Ale czego innego się spodziewałem?
-Więc właśnie rozmawiasz z bajką do straszenia małych dzieci. Pochodzę z Rodu Krwawych Magów.
-Ale oni są źli...
-W większości. Źli, szaleni, albo obłąkani. Wszystkie rody kończyły kiepsko. Nieudane przywołania wszechpotężnych demonów. Źle odprawione rytuały. Samobójstwa, morderstwa, otrucia. I wojny. Z tego co wiem oprócz mnie nie ma już nikogo, ale moja wiedza o krwawej magii ogranicza się do tego co zapamiętałem jako pięciolatek i tego co mi opowiedział dziadek... który częściej gada o niewidzialnym różowym jednorożcu i kosmitach, niż Villin w ogóle się odzywa. Nie żebym próbował się tego uczyć. Mam dość roboty z Akademią.
~Ale kłamca~ <D.>
~To ty ślęczysz bez przerwy nad tymi księgami, nie ja.~ <Cz.>
~I tobie to straszliwie przeszkadza!~ <D.>
-To pewnie dlatego Loren tak cię zaatakowała. - rzuciła Rantia. - Możesz... coś zrobić z tym przebraniem? Nie uśmiecha mi się myśl, że będę spać z Krwawym Magiem za ścianą...
Pstryknąłem palcami. Moja twarz i włosy wróciły do porządku dziennego. Spodnie przeobraziły się w zwykłe dżinsy, a koszula w sweter. Jak ja uwielbiam magiczne ciuchy!
-Nie chcę nic mówić ale jest już po pierwszej, a jutro idziemy do szkoły! Może warto byłoby iść spać? - zapytała Sara. W sumie to niezły pomysł.
-W porządku. To w czyim łóżku mam spać? - zażartowałem oczywiście. Ale Rantia zmierzyła mnie takim wzrokiem, że... brrr.
-Śpisz na kanapie. I nie wyobrażaj sobie za dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz